Trochę czasu minęło od momentu kiedy pojawiła się u nas 480tka. Trzeba przyznać, że bardzo kapryśna bestia z tego Volvo. Zostały wykonane poprawki na nadwoziu, w większości usunięcie korozji z miejsc, gdzie zbierała się woda, pod uszczelkami drzwi oraz klapy bagażnika.
A wspomniana kapryśność objawiła się problemami elektrycznymi, w tym z ładowaniem. W teorii problem został rozwiązany, jednak po paru kilometrach wrócił i trzeba będzie wkrótce głębiej prześwietlić instalację elektryczną.
Oczywiście najpierw papierologia oraz czerwone tablice, ale przez ten proces przechodziliśmy już wielokrotnie, więc nie było niespodzianek.
To nie przeszkodziło nam w uzyskaniu pozytywnego wyniku z badania technicznego, gdyż akurat okno sprawnego ładowania przypadło na wizytę na stacji diagnostycznej. To nie zmienia faktu, że ładowanie i tak trzeba będzie odzyskać. A to co najważniejsze to informacja, że zawieszenie oraz układ hamulcowy są w pełni sprawne.
Kolejna wizyta w wydziale komunikacji i udało się uzyskać tablice z wyróżnikiem nawiązującym do rocznika tego pojazdu.
Przeczekamy zimę i Volvo trafi do elektryka.