Nawet nie wiecie jak bardzo czekaliśmy na ten moment. Może wydawać się to dziwne bo do końca całego projektu jest jeszcze bardzo daleko. Ale po wszystkich przejściach z różnymi warsztatami w końcu 350SLC jest gotowy blacharsko.
Można było go zatem zabrać do domu:
Poniżej seria zdjęć jak wygląda zrobione nadwozie (błotniki przednie oraz drzwi zostały przykręcone na czas transportu bo i tak trzeba je zdjąć ponownie u lakiernika). Efekt jest zadowalający, kolejny etap to ocena przez lakiernika (a jak wiemy i tak będzie narzekać, każdy lakiernik narzeka na blacharza i odwrotnie);
I teraz czas na kolejną hibernację. Trzeba odstać swoje w kolejce do lakiernika. A obecnie znaleźć dobrego lakiernika, któremu się chce i który się nie spieszy – praktycznie łatwiej jest znaleźć igłę w stoku siana…
proszę o ner telefonu