850 Berlina. Po sodowaniu nadwozia bez większych niespodzianek.

Pisałem, że 850tka na wózku lakierniczym jest za wąska na naszą lawetę. Tutaj z pomocą przyszedł widlak. Bez żadnego problemu udało się rozładować lekki ładunek – puste nadwozie naszego Fiata.


Następnym krokiem były ogólne oględziny i zapadła chyba jedyna słuszna decyzja – sodujemy, aby zobaczyć w jakim rzeczywiście stanie jest to nadwozie. Wyszło kilka niespodzianek oraz potwierdzeń tego co podejrzewaliśmy biorąc pod uwagę oględziny w trakcie rozbiórki na części tego sympatycznego fiacika.

Tak wyglądało nadwozie po kompleksowym sodowaniu całego nadwozia.

Wnioski

Tak jak przypuszczałem, pas przedni do niczego się nie nadaje, trzeba znaleźć nowy. Nie opłaca się walczyć z tym, jeśli tylko uda się kupić nowy w epoki. We wnętrzu nie było żadnych niespodzianek, jakaś totalna drobnica, względnie do drobnych napraw.

Zapadły też dwie kolejne decyzje:

  1. Jeśli uda się dostać przednie błotniki (tylko nowe) to nie ma sensu spędzać RBH na naprawę tych.
  2. 850tka musiała mieć szkodę w lewy tylni błotnik. Sposób wymiany błotnika wskazuje na dawne czasy. Jeśli uda się także dostać lewy tylni błotnik to wymienimy go w całości i połączymy zgodnie z obecną sztuką. Czyli nie będzie śladu po jego wymianie.

Już wcześniej było wiadomo, że trzeba będzie kupić lewe tylne naroże. Widziałem gdzieś dostępne we Włoszech, powinno się udać je zdobyć.

Drzwi okazały się nadzwyczaj w dobrym stanie, bez korozji. Jedynie nalot od środka, ale to do ogarnięcia.

Sodowanie odkryło także drobne sito w przednich fartuchach w okolicy progów, ale to można spokojnie naprawić.

Podsumowując, nie ma tragedii, może poza przednimi błotnikami, których początkowo nie chcieliśmy wymieniać. Zobaczymy jednak jak z ich dostępnością.

Author: szpulek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *