Każdy kto zabiera się za stary czy nawet starszy samochód wie, że pracy będzie zawsze więcej niż zakładało się na początku. Ale czy faktycznie tak będzie i w tym przypadku?
Pisałem już wcześniej, że stan nie jest najgorszy. Nie planuję kompleksowej odbudowy, jedynie tzw. doły do wyprowadzenia blacharsko i lakierniczo. Do tego udało się kupić materiał pasujący do tego rzadkiego wzoru występującego tylko w przejściówce i oczywiście ogólne sprzątanie. Martwią mnie też niektóre uszczelki, przede wszystkim uszczelka tylnej klapy. Po wyciągnięciu ze stodoły przejściówka stała pod chmurką i jest trochę wody w bagażniku. Uszczelki mechanicznie sprawne, więc może to kwestia całej masy brudu, która zwykle zbiera się pod klapą w około uszczelek. Trzeba się też będzie zająć przednimi lampami, w których odbłyśniki niestety skorodowały od wilgoci i zająć się ogumieniem. Na tylnej osi są jeszcze oryginalne opony, na przedniej osi poddały się podczas pompowania do transportu…
Reasumując, nie jest źle, plan jest, aby wziąć ten samochód na warsztat na te kilka drobnych poprawek i wracamy do żywych.
A tak to się prezentuje już na naszej lawecie.