Do tej misji zbierałem się bardzo długo. Zgranie logistycznie trzech odległych od siebie punktów w Polsce w jeden dzień nie było prostym zadaniem. Ale w końcu nadszedł ten dzień, wyjazd o 4 rano a powrót równo 24 godziny później. W tym czasie 1419km, nie do końca tylko autostradami, sporo jazdy po lasach po ciemku. Wesoło. Ale się udało.
A nie lepiej było wysłać firmę transportową?
Może i lepiej, ale to nie tylko o transport chodziło. Po pierwsze, lubię jeździć (może nie do końca po Polsce), po drugie, trzeba było popakować części, a po trzecie, przygoda to świetna odskocznia od dnia codziennego. Cała operacja była bardzo męcząca i sam nie dałbym rady jechać a do tego pakować części. Konrad, raz jeszcze wielkie dzięki za pomoc!
Wyjazd zaczęliśmy w województwie śląskim.
FSM Syrena 105B Bosto
Pisałem o postępach z rozbiórki Syreny, wszystkie prace do tej pory wykonałem własnoręcznie. I to druga Syrena jaką samemu rozebrałem, po tym jak rozebrałem 105. Dla znawców tematu to nic wielkiego, jednak dla mnie to była niesamowita przygoda i zderzenie z polską myślą konstrukcyjną. W wielu przypadkach byłem zaskoczony w jaki sposób zostały przygotowane pewne rozwiązania mechaniczne.
Bosto pojechała do blacharza. Jej stan nie jest tragiczny, w porównaniu do 105 to zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że prawie idealny. Błotniki przednie oczywiście zostaną wymienione, tak samo maska, natomiast okolice tylnych nadkoli muszą zostać odbudowane. Podłoga o dziwo przetrwała praktycznie w całości. Trochę to potrwa, ale dostanie nowe życie.
FSM Syrena 105
To ta wspomniana wyżej 105, ta którą także rozebrałem własnoręcznie. Została odbudowana blacharsko. Tak w zasadzie to ze starego nadwozia pozostał w całości tylko jeden element – dach ze słupkami. Reszta została albo wymieniona na tzw. części z epoki lub została odbudowana od podstaw na podstawie oryginału. Rama została wypiaskowana oraz pomalowana.
Całe nadwozie wraz z ramą zostało umieszczone na zbudowanym wózku transportowym. Tak, aby lakiernikowi było łatwiej.
Załadunek odbył się w województwie kujawsko-pomorskim. Ruszyliśmy dalej.
Fiat 126 WRZOS
Dojechaliśmy do województwa wielkopolskiego. Syrena została odstawiona do lakiernika i zabraliśmy się za pakowanie wrzosa. Wykonane prace blacharskie oraz lakiernicze przerosły oczekiwania. Efekt jest piorunujący i zdecydowanie nietuzinkowy. Pakowania było sporo, większość części wnętrza trzeba było posortować i zabezpieczyć do przewozu. W sumie najłatwiej poszło z fotelami i kanapą. Reszta trafiła do pudeł. Przydała się pojemność kombi oraz dodatkowy box na dachu.
Ruszyliśmy w drogę, tym razem do województwa mazowieckiego.
Jak widać powyżej, Wrzos oraz wszystkie części dojechały w komplecie do innego warsztatu, który podjął się poskładania wszystkiego w całość. Składanie już się rozpoczęło, wkrótce relacje z prac.
Pozostało jeszcze wrócić do województwa śląskiego, aby domknąć cykl 24 godzin podróży. Bardzo ciekawej, aczkolwiek męczącej podróży.