Widząc go w latach 90tych zawsze wodziłem za nim wzrokiem. Zawsze był poza zasięgiem i też zawsze sobie powtarzałem, że kiedyś się uda. Potem przyszła fascynacja i drążenie detali. Czym różni się X300 od X308, czemu jeden ma rzędowe szóstki (czy rzadziej widlaste dwunastki), a drugi widlaste ósemki. Czym różni się XJ od XJR i dlaczego Jaguar w X308 bardzo szybko zastąpił 4.0 V8 poprawionym 4.2 V8 (chociażby z powodu problemów z łańcuchem rozrządu, który miał plastikowe napinacze czy też problemów z nowatorską powłoką ceramiczną nikasil na tłokach i zaworach).
Nie mamy wolnych terminów.
słyszałem od osób obsługujących wesela
Tak, chciałem jechać do własnego ślubu XJtem. Nie udało się (koniec końców pojechaliśmy Silver Shadow 1968), ale kilka miesięcy po ceremonii znalazłem egzemplarz dla siebie.
Moja 308mka to 4.0 V8 z poprawionym rozrządem i wnętrzem w kolorze Oatmeal (kod AGD). Kupiłem ją w Austrii, choć właściciel był Niemcem i samochód miał niemieckie dokumenty. Tak, to nie jest XJR, a seryjne felgi 16″ zupełnie mi się nie podobały. Udało mi się nabyć koła z XJR i na nich samochód znacznie lepiej się prezentuje.
Innym detalem, którego nie było to tzw. leaper – figurka jaguara na masce. Powód był prosty, na niektórych rynkach z powodu podniesienia bezpieczeństwa pieszych, figurek nie montowano. Nowego leapera udało mi się dostać w UK i jest to wersja ze sprężyną, a to oznacza, że w trakcie zderzenia figurka się obróci nie raniąc pieszego.
Samochód dostał nowy lakier, ale zmieniłem odcień. Z niebieskozielonego na zielononiebieski. Powód był prosty, zawsze chciałem zielonego jaga (british racing green mi się zawsze marzył, ale nie był metalikiem i na X308 po prostu mi się nie podobał). Muszę także przyznać, że było sporo zabawy z namalowaniem paska wzdłuż karoserii. Nie używaliśmy dostępnego w ASO szablonu. Tak tak, to nie jest naklejka.
A tutaj zdjęcie dołożonej oryginalnej figurki Jaguar, tzw. leapera.
Wnętrze Oatmeal bardzo dobrze komponuje się z ciemniejszym lakierem. Jedno z moich ulubionych połączeń kolorystycznych.
Muszę przyznać, że uwielbiam nim jeździć. A szczególnie w trybie sport, kiedy V8 wkręca się na zacne obroty. To czego brakuje to doznania dźwiękowe, jest to przecież flagowa limuzyna, która została świetnie wyciszona. Ciężko też się jeździ po mokrym i śliskim. Wczesna generacja fordowskiej kontroli trakcji zbija obroty i potrafi spowodować znalezienie się w niebezpiecznej sytuacji, gdy np. ktoś nadjeżdża, a my chcemy szybko odjechać. Tymczasem samochód mówi zbijamy obroty, samochód nie przyspiesza i mamy problem gwarantowany. Trzeba o tym pamiętać.
To mój pierwszy samochód z cyklu nie do jazdy na codzień i darzę go ogromną sympatią.
Piękna historia i główny bohater!