Kompletowanie polskiej motoryzacji to ciekawy proces. Najpierw pojawia się pojazd danego typu, a następnie dołączają kolejne. W przypadku tego pojazdu było bardzo podobnie. Był Żuk, była Nysa, pojawił się też Tarpan, a zatem musiała przyjść kolej na Lublina.
Ten zakup o tyle cieszy, że udało się nabyć samochód z okolicznej gminy, gdzie dzielnie służył w OSP. Po zakończeniu służby gmina zdecydowała się go sprzedać na przetargu. I udało się go wygrać.
Samochód wymaga napraw, ale wszystko w swoim czasie. Najważniejsze, że udało się uratować pojazd z historią, który razem z naszym strażackim Żukiem będzie się dobrze komponował.
Co więcej, samochód zachowa oryginalne oznaczenia.
Teraz czas na szukanie części oraz na przygotowanie do badania technicznego.