Tak, zdecydowanie mam słabość do przyczep. Więc jak tylko pojawiła się taka ciekawostka na rynku, zapadła decyzja, aby spróbować ją kupić. A co to właściwie jest?
W fabryce, w której produkowany był Żuk, czyli w FSC w Lublinie, zaczęto równolegle produkować w krótkich seriach przyczepę bazującą na wymiarach i komponentach Żuka. Chodziło o zwiększenie możliwości transportowych Żuka. Przyczepa sprawdziła się przede wszystkim w gospodarstwach wiejskich, a moim przypadku pomysł jest na sparowanie jej z Żukiem, albo z Tarpanem.
Przyczepa w ogłoszeniu nie wyglądała źle, jednak czego tu się spodziewać po ponad 30letnim pojeździe. Burty nadjedzone, ale co ciekawe, zaczep sprawny, oświetlenie także. Plandeka powędrowała więc do bagażnika samochodu, gdyż zapewne rozleciałaby się na wietrze – będzie na wymiar, aby uszyć nową.
W trakcie powrotu okazało się, że jedno koło nie trzyma ciśnienia (drobiazg), a stelaż plandeki nie był skręcony – na szczęście go nie zgubiliśmy. Wszystko to szczegóły, ale dojdzie trochę pracy.