Seicento Sporting z pierwszej serii Michael Schumacher (tylko 1000szt.)

Ten samochód wiąże się z bardzo ciekawą historią zakupową. Nie zdradzając za wiele z emocji powiedzmy, że chodziło o stan techniczny pojazdu. Czemu zatem został kupiony? Po pierwsze, to była zdalna transakcja. A po drugie, po dłuższych rozmowach Niemiec się zreflektował i zapadła decyzja, aby jednak kontynuować przygodę z tym egzemplarzem. Dodatkowo, ten egzemplarz jest wyposażony w klimatyzację, co przechyliło szalę na TAK.

Fiat Seicento Michael Schumacher – historia

Fiat Seicento Sporting to usportowiona stylistycznie wersja popularnego małego samochodu miejskiego. Jednak co jakiś czas FIAT wpadał na pomysł, aby wypuszczać serie limitowane. Można ich znaleźć wiele rodzajów, gdyż ten pojazd był dość długo produkowany bez zmian stylistycznych.

Lata produkcji zbiegły się z sukcesami Michaela Schumachera w Formule 1. Ale dlaczego imię i nazwisko mistrza Ferrari znalazły się w Fiacie? Od 1969 Fiat posiadał pakiet większościowy w firmie Ferrari i dopiero w 2015 Fiat (już razem z Chryslerem) wydzielił Ferrari jako osobną spółkę (a w zasadzie holding).

Jest kilka modeli Fiata, gdzie znalazło się nazwisko Schumachera. Początkowo seria Michael Schumacher objęła 1000 sztuk Seicento. To właśnie z tej (pierwszej) serii pochodzi nasz egzemplarz. Po wielkim sukcesie sprzedażowym zdecydowano kontynuować sygnowanie modelu Seicento, jednak już w innej konwencji oznaczeń. Jak się okazuje, w większości pierwsza seria jest obecnie bardziej poszukiwana przez zbieraczy pojazdów.

Stan techniczny naszego egzemplarza

Nie dość, że ten egzemplarz miał jakąś przygodę prawym przodem to w dodatku miał problem z odpaleniem. Pospolity objaw, silnik kręci, ale nie odpala. Zazwyczaj są dwa rozwiązania: 1. brak iskry albo 2. brak paliwa. I tutaj okazało się jak ten samochód, który powinien posiadać nieskomplikowaną budowę, jest w zasadzie dość zaawansowany.

Brak iskry został potwierdzony, zamontowano nowe świece, dalej to samo. Wymiana cewek (o dziwo są dwie) i nadal zero poprawy. I wtedy pojawiły się dwa tropy. Pierwszy to tzw. czujnik uderzeniowy, a drugi to pompa paliwowa, gdyż nie było jej słychać. Ostatecznie okazało się, że wszystkie te układy są połączone i po wymianie pompy paliwa ruszył. Dlaczego? Komputer skomunikował się z pompą, ta odpowiedziała, więc komputer podał zasilanie na cewki. Proste i oczywiste, prawda?

Z wizytą na przeglądzie

Oczywiście zostało to poprzedzone całą papierologią, którą już wielokrotnie opisywałem. Urząd celno-skarbowy, potem wydział komunikacji. Czerwone tablice do przeglądu i później rejestracja na żółte. Zanim jednak zaprezentujemy ten egzemplarz z założonymi żółtymi, musi upłynąć trochę czasu w kolejce. Są poprawki blacharskie i lakiernicze. Co najważniejsze, tył podłogi wraz z nadkolami jest zdrowy.

Poniżej zdjęcia z przeglądu:

Author: szpulek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *