Więcej się nie udało „wycisnąć” z tych komponentów. Co mam na myśli? Ten silnik ucierpiał poprzez przegrzanie. Głowica dość mocno się odkształciła, podobnie z blokiem. I niestety trzeba było postawić na kompromis. Zbierając więcej z gładzi (a i tak zostało zebrane więcej niż powinno) silnik straciłby swoje parametry. Dlatego też widać „niedoskonałośći” na gładziach. A przez to, że i tak trzeba było zeszlifować więcej – trzeba było także skracać zawory.
Natomiast wał udało się przygotować bez żadnych kompromisów. Co ciekawe, warsztat szlifierski pomógł znaleźć wszystkie części potrzebne do poskładania tej jednostki napędowej.
I teraz najciekawsze i to chyba będzie informacja w stylu „dla potomnych”. Poniżej komplety uszczelek potrzebne, aby poskładać cały silnik.
Kolejny etap to oczywiście składanie, a następnie docieranie.