Panele udało się kupić, ale zawsze przy rozbiórce pojawia się coś co trzeba po prostu dorobić. Trochę tu, trochę tam. Tak było i w tym przypadku. Po zdjęciu progów zewnętrznych okazało się, że wzmocnienia pod spodem są zjedzone. Szczerze to żadna niespodzianka. Mnogość projektów pokazała, że takich tematów należy się spodziewać, a co dopiero w prawie 60 letnim samochodzie.



I potem przyszła pora na składanie lewego tylnego błotnika, który udało się dostać jako nowy element. Niesamowite, że w dalszym ciągu elementy do tego modelu da się zakupić z przysłowiowych piwnic…
Kolejno udało się poskładać cały przód, również z nowych elementów. A potem zaczęło się karkołomne spasowywanie z resztą, te samochody nie były składane tak dokładnie jak obecnie. Ale udało się. Bryła samochodu skompletowana.





Przyszedł też czas na zajęcie się blaszkami pod listwy na progach. Był nawet pomysł, aby je dorabiać. Okazało się jednak, że da się kupić wyrób współczesny we Włoszech, do tego już po ocynkowaniu.


