Ten samochód kosztował już tyle serca, że każdy kolejny krok w jego renowacji sprawia już tylko coraz więcej radości. Widząc, że jest już cały w podkładzie i w zasadzie wygląda jak gołe nowe nadwozie przyprawia o kolejne dreszcze.
Tak, fakt, już słyszałem, że to tylko 126, ale z drugiej strony, ten będzie szczególny. I prawdopodobnie najstarszy w mojej kolekcji Fiatów 126.
A tak to wygląda, im więcej patrzę na te zdjęcia tym bardziej się uśmiecham. Każdy kto zna 126 zauważy, że dosłownie każdy zakamarek jest wyczyszczony i w podkładzie. Tak, nawet pod przednim podszybiem!
Kolejny krok to masy uszczelniające i następnie długo wyczekiwany lakier. Już nie mogę się doczekać.