To jeden z najdłużej trwających projektów odbudowy 126. Nie dlatego, że pojazd był w tragicznym stanie, choć idealny nie był, ale wynika wprost z nieuczciwości zakładu blacharskiego, który obiecał się nim zająć.
Dla mnie to przestroga i potężna lekcja. Jestem mądrzejszy (mam nadzieję) i wiem jak podchodzić do kolejnych zleceń.
Jednak to co najważniejsze, łosoś został doprowadzony blacharsko w zasadzie do lepszego stanu niż fabrycznie, a trwało to ponad dwa lata (!!). Jedna rzecz, której jednak nie chciało się im zrobić – odpływy w wymienionych obu podszybiach. Trzeba to będzie nadrobić u innego blacharza przed oddaniem nadwozia do lakierowania.
Poniżej zdjęcia zrobione po jego odebraniu. Fragmentami pokryty epoksydem, aby można go było przetransportować.
Kolejny krok to lakiernik. Oby ten proces zajął mniej niż kolejne dwa lata…